Aby zarabiać pieniądze, osiągać sukcesy w biznesie, żyć pełnią życia i na odpowiednim poziomie, zacznij stosować networking.
W życiu jak w pokerze – raz na wozie, raz pod wozem. Szczególnie pasuje to do kariery zawodowej i robienia biznesu.
Nie rzadko zastanawiamy się, dlaczego nasza kariera utknęła w martwym punkcie, lub dlaczego po czasie wzrostu w naszym biznesie, przychodzi czas spowolnienia albo nawet załamania.
Kilkanaście lat temu amerykańscy futurolodzy w swoich prognozach nagminnie powtarzali, że w najbliższych latach najbardziej eksponowane i wpływowe stanowiska w Stanach Zjednoczonych zaczną zajmować przybysze z Azji. Posuwano się nawet do stwierdzeni, że nie ominie to także Białego Domu.
Powodem snucia tak skrajnych wizji, była zapewne mentalność i pracowitość nacji, przybywających do USA z krajów azjatyckich.
Studenci narodowości wietnamskiej, japońskiej, koreańskiej czy też chińskiej, wyróżniali się pod względem pędu do wiedzy i pilności w nauce, zresztą dalej mogą oni stanowić wzór dla Amerykanów pod tym względem.
Ciągle ambitni, pracowici i zdolni Azjaci, biją na głowę pod względem nauki, swoich czarnych i białych kolegów …, jednak jak pokazują realia, kluczowe stanowiska nie są mimo tego pisane dla nich.
Powodem tego jest z pewnością to, iż niestety emigranci z Azji najczęściej żyją z swoich zamkniętych środowiskach, tworząc enklawy narodowościowe i rzadko poza nie wychodząc. Ci, którzy nieśmiało próbują wyjść poza swoje społeczności, bardzo często napotykają masę problemów związanych z akceptacją w środowisku białych i czarnych Amerykanów.
Aby Azjaci mogli zacząć zajmować poczytne stanowiska, musieliby umocnić się w tamtejszych strukturach społecznych i towarzyskich, zaistnieć w śród przedstawicieli innych ras, kultur i narodowości…, a to nie jest takie proste w Ameryce.
Jak to się mówi – na układy nie ma rady – pamiętamy to powiedzenie z czasów PRL-u.
Dzisiaj także stale słyszymy o grupach kolesiów, o grupie trzymającej władzę itp.
Nam Polakom szczególnie trudno, biorąc pod uwagę naszą historię i afery, które na bieżąco fundują nam nasze”elity”, przychylnie patrzeć na jakiekolwiek sojusze i znajomości…, a przecież to, że swój popiera swojego nie zawsze musi „śmierdzieć” i zakrawać na patologie.
Tak naprawdę bez szerokiej sieci kontaktów, możemy sobie tylko poważyć o sukcesie w każdej dziedzinie naszego życia.
Aby odnieść sukces w biznesie, zaistnieć na rynku pracy, czy utwierdzić swoją pozycję w polityce, nieodzownie potrzebujemy siebie nawzajem…, potrzebujemy znajomości i kontaktów z innymi ludźmi.
Im więcej mamy kontaktów (znamy ludzi), tym łatwiej nam piąć się po szczeblach kariery zawodowej, zdobywać kolejne stanowiska, lepsze posady i nowe intratne zlecenia.
Dlatego ostatnimi czasy, wszędzie słyszymy słowo „NETWORKING”, które w wielkim skrócie oznacza budowanie sieci biznesowych powiązań i wzajemną pomoc w sferze zawodowej… i nie tylko.
Jak wynika z wielu badań i sondaży, statystycznie około 50% wakatów obsadzanych jest na zasadzie poleceń. Są dostępne także badania, z których wynika, że w sektorze przedsiębiorstw prywatnych nawet 80% stanowisk zajmują osoby, które trafiły tam dzięki rekomendacji. Ludzie dostają pracę dzięki temu, że ktoś ich poparł i wskazał ich kandydaturę.
U nas networking porównuje się do protekcji i do „załatwiania spraw pod stołem”. Jest to oczywiście mylny sposób myślenia i zupełnie nieuzasadniony. Bo przecież żaden szanujący się i zdrowo myślący menadżer czy biznesmen nie poleci kogoś np. drugiemu biznesmenowi tylko dla tego, że jest jego kumplem lub kuzynem, a nie ma on odpowiedniej wiedzy, czy kwalifikacji. Takie zachowanie miałoby dla niego tzw. „krótkie nóżki”.
Polecając kogoś, kto nie zasługuje na zaufanie i nie posiada potrzebnych umiejętności czy kwalifikacji świadczyłoby tylko, o braku uczciwości i odpowiedniego postrzegania i klasyfikacji wartościowych ludzi…, a to jest wielkim minusem w świecie biznesu.
Prawidłowa rekomendacja zawsze musi opierać się na merytorycznych przesłankach…, w przeciwnym razie każdy, kto ją daje, bezmyślnie naraża się na szwank i utratę dobrego imienia. Niosie to za sobą w konsekwencji utratę wiarygodności, szacunku i braku liczenia się z jego zdaniem.
Bardzo często możemy zaobserwować, że ludzie prowadzący własne biznesy, pomimo że mają wolne etaty nie kwapią się do zatrudniania znajomych, lub kogoś z rodziny. Wynika to najczęściej z tego, że znają się… i wiedzą, kogo na co stać.
Z mojego bliskiego otoczenia znany mi jest przypadek, gdzie szef firmy nie zatrudnił swojego siostrzeńca, pomimo że prosiła go o to własna żona. Odmowę zatrudnienie uzasadnił bardzo prosto i dosadnie: OK, pomóc finansowo mogę, ale wpuścić do firmy tego krętacza – nigdy. Nie mam zamiaru patrzeć mu na ręce i tylko czekać jak coś nawywija.
Fakt, że poprawny networking niesie za sobą wiele pozytywnych możliwości biznesowych jest nie podważalny, jednak jest jeszcze coś, co powoduje, że dobre znajomości to kolejny ważny argument, aby o nie zadbać.
Naukowcy już wiele lat temu odkryli, że wsparcie społeczne (znajomości) ma ogromny wpływ, na jakość naszego życia i jego długość. Ludzie, którzy na co dzień otaczają się liczną rodziną, utrzymują kontakty z wieloma znajomymi i przyjaciółmi, statystycznie są zdrowsi, znacznie lepiej dają sobie radę w sytuacjach podbramkowych i są bardziej odporni na stres. Osoby, które dodatkowo angażują się w rożne akcje społeczne, czynnie udzielają się w różnego typy organizacjach są zazwyczaj bardziej weseli, otwarci na innych i bardziej komunikatywni…, co w konsekwencji pozwala im żyć pełnią życia i zazwyczaj w takim duchu dożywają późnej starości.
Wracając do emigrantów, o których wspomniałem na samym początku, nie trudno dojść do wniosku, że biorąc pod uwagę ich izolacje społeczną, można powiedzieć, że są właściwie skazani na mało efektywne życie i mają mniejsze szanse na odniesienie spektakularnych sukcesów życiowych.
Często napotykam na swojej drodze ludzi zamkniętych w sobie, nieśmiałych, pełnych uprzedzeń i kompleksów, ludzi lubiących swoją cichą pracę…, gdzieś na zapleczu. Jednak oni także przyznają, że dobrze się czują, jak od czasu do czasu udaje się im wyjść ze swojej skorupy i liznąć innego świata…, spotkać się z innymi ludźmi. Zawsze namawiam ich, aby robili to jak najczęściej i korzystali z tego co dają znajomości 🙂
Facebook Comments