Moim zdaniem nie da się daleko dojechać 40-letnią Syrenką, – choć to fajne „pudełko” – tym bardziej nie da się nią wygrać wyścigu Formuły 1…, ale jak widzę, niektórzy nie są tego świadomi. Podobnie jak nie da się – moim zdaniem – przepłynąć oceanu starą tratwą, nie da się w XXI wieku zrobić dobrego biznesu na zasadach z wieku XIX.
Jeśli jeszcze o tym, nie wiesz, to czym prędzej dowiedz się, jak się to dzisiaj robi… i nie marnuj czasu, energii i swojego zaangażowania.
Dzisiaj miałem rozmowę z pewnym panem, który na siłę usiłował mi wmówić, że to, co ja robię jest błędne… a to, co on robi jest właśnie OK.
Główną argumentacją z jego strony, było to, że firma z którą on współpracuje działa na całym świecie i istnieje już na rynku kilkadziesiąt lat, i skoro tyle przetrwała, to przetrwa wieki… i dla tego nie ma sobie równych.
No cóż…, co prawda, to prawda, stabilność jest ważna, a tu taką widać…, ale że jestem wścibski, więc zacząłem temat drążyć dalej i zapytałem jak szybko się ta firma obecnie rozwija? I tu zaczęły się stęki… i inne takie dźwięki 😉
Wyszło na to, że jej rozwój (z roku do roku) oscyluje w granicach 0% – 5%
No cóż, może jest to i osiągnięcie…, ale czy jest to coś, co może do niej przyciągnąć nowe osoby?
Zadaj sam sobie pytanie – czy jesteś w stanie osiągnąć coś sensownego z firmą, która praktycznie stoi w miejscu? Czy wzrost w Twoim biznesie może być na poziomie 100%, 200% czy 300% skoro działasz z firmą, której krzywa nie jest krzywą… tylko prostą 😉 ???
Zastanów się, nawet jeśli jesteś „kozak nad kozaki”, masz zapał i energię, jak stąd do księżyca…, czy uda Ci się wyciągnąć z takiego biznesu dużo więcej niż jego inicjatorzy – czyli firm???
Będąc już kilkanaście lat w tej branży poznałem wielu wartościowych, energicznych ludzi, którzy mają wszelkie predyspozycje do tego, aby dojść na sam szczyt, daleko i wysoko…, ale z jakichś powodów nie udaje im się to.
Cóż, nie ma co ukrywać, znam to także ze swojego doświadczenia, i popełniałem już chyba wysokie możliwe błędy…, ale jestem pewien, że nie popełnię nigdy jednego karkołomnego błędu: nie zwiążę się z firmą, która nie ma przed sobą perspektyw na ponadprzeciętne wzrosty.
Nie uznaję także tzw. drogi na skróty…, ale wierzę, że każdy biznes można zrobić mądrzej i łatwiej niż zrobili to inni, dzięki działaniom opartym na ich wskazówkach i doświadczeniach. Może niektórym wyda się to dziwne, ale Ci, którym naprawdę się powiodło chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami…, więc ucz się na błędach i doświadczeniu innych, a nie na siłę szukasz swojej drogi, bo sądzisz, że odkryjesz „nowe koło”.
Nie wierzę także w słowa, obietnice i deklaracje… no chyba, że przechodzą one szybko w czyny, które są ze sobą spójne i prawdziwe. Przez te wszystkie lata zbyt często tolerowałem gadanie i bezwymiarowe deklaracje.
Duże cele, bez wątpienia wymagają dużego poświecenia, ciężkiej pracy, wielu wyrzeczeń…, ale na Boga nie zapominajmy o rozumie i róbmy z niego użytek.
Jak można przekonywać kogoś, że z Twoją firmie odniesie sukces, skoro statystyki samej firmy mówią inaczej? Sprawą oczywistą jest to, że w każdy biznes należy wkalkulować jakieś tam ryzyko…, ale czy nie jest to samobójstwem, gdy już na starcie tolerujesz a nawet ignorujesz tak złe prognozy.
Chcesz dojść daleko? Zadawaj sobie racjonalne pytania i szukaj na niej odpowiedzi… zanim wdepniesz w przysłowiową kupkę. Jeśli nie wiesz, o co powinieneś zapytać, skorzystaj z pomocy innych… np. zapytaj mnie – chętnie podsunę Ci klika pytań, na które odpowiedzi wskażą Tobie odpowiedni kierunek.
Facebook Comments