Tak jak obiecałem w poprzednim moim artykule, dzisiaj rozwinę temat pierwszego spotkania z potencjalnym kandydatem do MLM, a konkretnie, o czym na takim spotkaniu rozmawiam, a o czym nie wspominam.
Nie będę tu się rozpisywał na temat technik związanych z tworzeniem dobrego pierwszego wrażenia na naszym rozmówcy i dzięki temu zbudowaniu dobrego klimatu do dalszej rozmowy, choć są to działania wręcz nieodzowne zwłaszcza, jeśli spotykamy się z osobą bliżej nam nieznaną. To temat zbyt obszerny, aby łączyć go z innymi. Skupię się nad samym sednem naszego pierwszego spotkania z prospektem.
Nie wiem dokładnie ilu, ale wydaje mi się, że przynajmniej 95% ludzi działających w MLM dąży do tego, aby w trakcie pierwszego kontaktu z nowym kandydatem do marketingu sieciowego zapoznać go z podstawowymi informacjami na temat biznesu, który chcą mu przedstawić. Z reguły przeprowadzają prezentacje swoje firmy MLM, obszernie mówiąc i zachwalając walory jej produktów, kończąc prezentacją planu marketingowego. Wydawałoby się, że wszystko jest OK., ale czy tak faktycznie jest?
Ze swojego doświadczenia wiem, że nie jest z tym tak do końca OK.
Kiedyś robiłem dokładnie tak jak opisałem powyżej, ale… No właśnie, ale teraz już tak nie robię, przynajmniej gdy rozmawiam z osobą, która nie zna branży MLM.
Na takim pierwszym spotkaniu zawsze staram się zdobyć od mojego rozmówcy jak najwięcej informacji na temat jego samego. Nie przepuszczam także okazji, aby się samemu dobrze przedstawić.
Zadaję bardzo dużo pytań, oczywiście stosownych pytań. Już z reguły po pierwszych 10 minutach mogę wywnioskować czy człowiek, z którym rozmawiam jest warty mojej uwagi. Jeśli czuję, że jest to osoba ambitna, otwarta na zmiany i szukająca nowych możliwości, które są zbieżne z tym, co ja mogę jej zaoferować, wtedy wkraczam na tematy związane z branżą MLM.
Ogólnie naświetlam, czym jest marketing wielopoziomowy i jak działa. Pisząc ogólnie, mam na myśli dosłownie 5 do 10 minut luźnej rozmowy, której celem jest tylko wzbudzenie zainteresowania branżą. Jeśli wnioskuję, że mój rozmówca jest zainteresowany tematem MLM polecam i użyczam mu do przeczytania książkę, którą uważam za elementarz MLM. Dokładam do niej jeszcze dwie lub trzy płyty DVD do oglądnięcia, które zawsze mam przy sobie przy tego typu spotkaniach. Ten zestaw narzędzi nazywam „paczką początkową”.
W tych materiałach nie ma praktycznie ani słowa na temat firmy MLM, z którą współpracuję. Są tam tylko rzeczowe i prosto przedstawione informacje na temat marketingu sieciowego, jak działa i na jakich regułach się opiera.
Oczywiście bezwarunkowo umawiam się na następne spotkanie w celu odebrania użyczonych materiałów.
Po takim, zazwyczaj miłym spotkaniu obie strony rozstaną się z uśmiechem na twarzy i co najważniejsze poznały się, a może nawet polubiły się.
Stosując na pierwszym spotkaniu sposób standardowy, czyli prezentacja firmy, produktu i biznesu, który uważam za zły sposób, bardzo często rozmówcy rozstają się skromnie mówiąc w nie najlepszych humorach. Wielu słysząc od bliżej im nieznanej osoby o unikalnej firmie, fenomenalnym produkcie i o biznesie, który daje nieograniczone możliwości finansowe myśli sobie, że ktoś tu kogoś chce zrobić w bambuko, czyli szuka frajerów.
I nie ma się czemu dziwić, przecież tak to wygląda. Tak wygląda MLM dla osoby, która nigdy wcześniej o nim nie słyszała, a jeśli coś słyszała to z pewnością nie to, o czym się powinna dowiedzieć, aby mogła wydać obiektywny osąd.
I właśnie o to chodzi, aby na pierwszym spotkaniu dać takiej osobie najpierw możliwość poznania branży MLM, jako takiej. Należy pokazać jej atuty i negatywy, które dla odpowiedniej osoby będą także atutami. Do tego mają służyć materiały, którymi powinniśmy podzielić się z naszym kandydatem do MLM. Niech sam zdobędzie wiedzę…, która pomoże mu w podjęciu odpowiedniej decyzji.
Nic tak nie pobudzi do działania naszego przyszłego partnera MLM, jak świadomość, że to on sam podjął odpowiednią decyzją i odkrył fenomenalny biznes. Choć jest w tym tylko część prawdy, bo przecież to my podaliśmy mu to jak na tacy, ale… no właśnie, niech sobie tak myśli. Nie należy go wyprowadzać z błędu, wręcz przeciwnie należy go w tym utwierdzać.
Przyjdzie czas, że sam to zrozumie i będzie umiał to docenić i dobrze wykorzystać.
Oczywiście nie twierdzę, że po zapoznaniu się z materiałami, które użyczam moim potencjalnym kandydatom każdy z nich od razu w 100% przekonuje się do MLM i staje się Liderem ciągnąc za sobą tłumy. Mówiąc szczerze sądzę, że jest to raczej nie możliwe, ale przekonałem się, że taka metoda jest skuteczniejsza od tradycyjnego schematu.
MLM w brew pozorom nie jest łatwym biznesem, przynajmniej do momentu zdobycia pełnej wiary. Człowiek, od którego nauczyłem się mnóstwa nowych rzeczy o MLM nazywa to mostem wiary, który każdy z nas musi przejść. Nie rozwiąże tego oczywiście jedna czy dwie książki, parę filmów nie rozwieje wszystkich wątpliwości, ale spowodują one, że ludzie, którzy faktycznie są otwarci na nowe możliwości, z własnej woli chcą się temu całemu MLM-owi przyjrzeć z bliska, chcą poczuć, z czym to się je. Dla mnie to już pół sukcesu i znak, że rozmawiam z odpowiednią osobą.
Do tych, którzy po zapoznaniu się „paczką wprowadzającą” twierdzą, że to nie jest biznes dla nich można zawsze jeszcze wyjść z ofertą produktową i poprosić o polecenia. Jeśli na pierwszym spotkaniu udało nam się zdobyć zaufanie naszego rozmówcy, to na drugim swobodnie możemy zaoferować mu produkt i jest duże prawdopodobieństwo, że zechce przynajmniej przetestować to, co mamy mu do zaoferowania. Po za tym liczy się zdobyta znajomość, bo przecież nigdy tak do końca nie wiemy, w jakiej sytuacji możemy się z naleźć za jakiś czas i czy nie uda nam się tej znajomości wykorzystać na inny sposób.
Dla tych, którzy nie znaleźli nawet czasu, aby przestudiować użyczone im materiały mam zawsze kilka zdań w rodzaju – „Jasne, rozumiem Pana/Panią bardzo dobrze. Brak wolnego czasu, to dzisiaj bolączka większości ludzi. Ja akurat mam go pod dostatkiem, ale tylko dzięki temu, że zająłem się MLM-em. Kiedyś też ciągle brakowało mi czasu, a na dodatek chęci też na nic nie miałem, ale chwała Bogu mam to już za sobą”.
Najczęściej tego typu słowa wprawiają ludzi w zakłopotanie i swego rodzaju pewne zaskoczenie. Zazwyczaj zaczynają wtedy przepraszać, tłumaczą się, czemu nie mieli czasu i proszą o jeszcze kilka dni, aby mogli się zapoznać z materiałami.
W taki sposób z osoby „beznadziejnej” można jeszcze wydusić resztki entuzjazmu i wzbudzić ponowne zaciekawienie tematem. Jak to się mówi – na dwoje babka wróżyła.
Stosując taki sposób wprowadzania w marketing wielopoziomowy nie zdzieramy sobie na darmo gardła przy prezentacjach, które nie interesują przynajmniej 95 osób na 100 tych, z którymi się spotykamy. Ta metoda zwiększa naszą skuteczność, co najmniej o 10 – 20 %, a biorąc pod uwagę statystyki z MLM to jest już sukces. Stosując taką technikę nikt z naszych rozmówców nie powie, że był przez nas nagabywany czy też naciągany. Zostawiamy po sobie tylko dobre wrażenie i zyskujemy nowe znajomości.
Teraz zostaje nam już tylko praca z osobami, które świadomie i bez wywierania presji chcą zapoznać się z MLM-em. Przychodzi odpowiedni czas na przedstawienie naszej firmy, produktu i możliwości biznesowych. Reszta zależy tylko od tego jak szybko przejdziemy z naszym nowym partnerem przez „most wiary” i czy dobrze nauczymy go całego procesu od podstaw.
3 thoughts on “Czy należy zacząć od prezentacji swojej firmy MLM, planu marketingowego i produktów?”
Bardzo dobry tekst-poradnik, w którym zaprezentował Pan swoje podejście do potencjalnego partnera na pierwszym spotkaniu.Pierwsze wrażenie i pierwsza rozmowa , zwłaszcza z osobą dla nas obcą, ma ogromny wpływ na to,jak dalej będzie przebiegała ta znajomość.Każdy z nas na początku eksperymentuje i próbuje znaleźć swój własny sposób na dotarcie i zainteresowanie prospekta. Być może taki “pakiet powitalny” składający się z 1-2 płyt i powiedzmy krótkiej broszury jest dobrym rozwiązaniem.Nie testowałam tego sposobu, ale spróbuję, bo właśnie o czymś takim myślałam.
Mam pytanie.Czy nagranie jakiego Pan używa jest zrobione przez Pana, czy jest to nagranie ogólnie dostępne dla Pańskiej struktury, czy też jest to płytka z ogólnymi informacjami na temat mlm, która mógłby Pan polecić.
Pozdrawiam i życzę sukcesów.
Pani Barbaro, moja “paczka wprowadzająca” to kilka płyt audio i video prezentujących MLM, ale nieodnoszących się konkretnie do danej firmy. Ich autorem i zarazem bohaterem (spikerem) jest człowiek, który związany jest z MLM ponad 20 lat, wiele się od niego nauczyłem i zresztą ciągle się uczę. Jest to zestaw dostępny dla partnerów firmy, z którą współpracuję. Poza tym używam także kilku książek np. z kolekcji Dona Failla.
Mógłbym oczywiście stworzyć podobne narzędzia własne, ale czy to byłoby duplikowalne dla wszystkich? Oczywiście, że nie.
Nie warto tego robić, bo może to przynieść skutek całkiem odwrotny niż by się oczekiwało.
Ponadto jest jeszcze coś, o czym nie wspomniałem w ty artykule, bo nie jest to właściwie związane z pierwszą prezentacją, ale też bardzo ważne według mnie. Do zapraszania na pierwsze spotkanie i pierwszej selekcji także stosuje pewne narzędzia. To też są dwie płyty, jedna audio, druga video, które ogólnikowo a zarazem ciekawie zachęcają nową osobę do zapoznania się z MLM.
Staram się jak najmniej mówić, niech pracują narzędzi.
Jest to świetny sposób, aby pokazać nowej osobie, że ten biznes można robić nie mając dużej osobistej wiedzy, a dzięki narzędziom można przekazać wszystko, co potrzeba. Nowa osoba widzi, że i ona da rady to zrobić.
Po prostu nie mądrzę się i nie robię w koło siebie otoczki eksperta. Ekspertem może być osoba trzecia np. nasz Sponsor, który może pomóc w spotkaniach. Ja niestety nie mam go pod ręką i zresztą nigdy nie miałem, mieszka na drugim końcu polski.
Jeśli taka nowa osoba pozytywnie przejdzie przez pierwsze spotkanie i chętnie skorzysta z materiałów, które ode mnie dostaje, zawsze ma dużo pytań, wtedy można popisać się swoją wiedzą i szeroko na nie odpowiedzieć. Nigdy jednak nie wykładam wszystkich kart na stół, staram się tak kierować tą nową osobą, aby sama mnie spytała o to, o czym się powinna w danej chwili dowiedzieć. Jest to swego rodzaju gra, ale to jest sposób sprawdzony, który działa.
Wiedza powinna być przekazywana sukcesywnie i w odpowiednich ilościach.
Bardzo dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi na moje pytania.
Powodzenia i pozdrawiam