Plaga masochistów

Nie ma wątpliwości żyjemy w ciężkich czasach.
Większość krajów świata przeżywa kryzys gospodarczy, co raz to widzimy jakie są skutki niefortunnych posunięć rządów i błędnych decyzji ekspertów finansowych.
W koło widzimy tylko walkę o stołki a sprawy, które powinny być priorytetem ludzi władzy są odsuwane przez nich na dalszy plan, a czasami wręcz w ogóle ich nie interesują.
Według mnie czas już na to, aby każdy z nas wziął sprawy w swoje ręce i zapomniał o politykach i ich gierkach, o rządach, partiach i związkach. Oni już nigdy nie będą działać dla dobro społeczeństwa, bo nie jest to w ich osobistym interesie.

Ból psychiczny, strach i niepewność jutra, ogólne zniechęcenie, to dzisiaj szara rzeczywistość przeciętnego obywatela na całym świecie.
Nie chcę tu żerować na ludzkiej niedoli i ogólnej klęsce człowieczeństwa, ale uważam, że większość ludzi postępuje jak by byli masochistami. Postępują tak jak by im zależało na tym, aby żyć w nędzy i wiecznym stresie. Nie mogę zrozumieć takich ludzi, którzy nie chcą pomóc samemu sobie.

W ubiegłym tygodniu spotkałem się z Panią, która od 20 lat pracuje jako nauczycielka w szkole średniej, a mąż od półtora roku jest bezrobotnym z powodu redukcji etatów w firmie, w której pracował 15 lat.
Większość rozmowy a raczej monologu, bo przez 80% czasu słuchałem tego co mówiła moja rozmówczyni, wyglądało jak sprawozdanie z życiowej udręki..
Pani Janina na zadane przeze mnie pytanie – jak widzi swoją przyszłość na następne 10 lat – nie zastanawiając się długo odpowiedziała mi, że nie wie, co będzie jutro, za tydzień, za miesiąc, więc, po co ma się zastanawiać nad tym, co będzie za rok, pięć czy dziesięć lat.
I tak rozpoczęła swoją skargę na cały świat, na rząd, na prezydenta, na premiera, na kłopoty w szkolnictwie, na prawo a raczej na jego brak, na kościół…
Poczułem się jak księga skarg i zażaleń.
Wysłuchałem tego wszystkiego cierpliwie, od czasu do czasu przytakując i machając głową.
Gdy Pani Janina skończyła swoje wywody i narzekania zadałem jej drugie pytanie.
Czy chciałaby coś zmienić w swoim życiu, aby nie być już uzależnioną od tego, na co tak żarliwie narzekała przez 20 minut?
Pani Janina roześmiała się w głos i z uśmiechem odparła, że w cuda to ona nie wierzy a na głupoty nie ma czasu.
Oczywiście, jako uparty człowiek, nie dałem się jej tak szybko spławić i zacząłem dalej drążyć temat.
Zapytałem Panią Janinę, jaka jest jej sytuacja finansowa i czy po 20 latach pracy stać ją np. na dwutygodniowe wczasy nad morzem.
I tu rozpoczęła się następna porcja narzekań i lamentów na niskie płace w oświacie, na wysokie kosztu utrzymania domu, na męża którego musi utrzymywać, bo od paru miesięcy nie ma już on nawet zasiłku dla bezrobotnych, itp. rzeczy. Na koniec skwitowała, że gdzie ona może myśleć o urlopie nad morzem skoro nie zawsze starcza jej od pierwszego do pierwszego.
Miałem ją zapytać czy jest zadowolona ze swojego dotychczasowego życia, ale ugryzłem się w język, bo uświadomiłem sobie, że rozpętam następną burzę narzekania.
Po chwili namysłu zapytałem ją – czy zastanawiała się kiedyś nad zmiana zawodu lub podjęciem się innego zajęcia.
Pani Janina bez zastanowienia odpowiedziała mi, że chętnie by z jednym dniem to wszystko rzuciła gdyby mogła.
Zaproponowałem Pani Janinie, aby zapoznała się dwiema płytami DVD i nadmieniłem, że znajdzie tam informacje na temat innego sposobu zarabiania pieniędzy, którym ja osobiście zajmuję się już od kilu lat. Celowo nie wspomniałem, że jest to marketing sieciowy, aby spowodować większe zainteresowanie z jej strony.
Umówiliśmy się, że jutro wieczorem zadzwonię do niej i zapytam, jakie jest jej zdanie na ten temat.
Oczywiście następnego dnia dzwonię o umówionej godzinie i pytam Panią Janinę, co sądzi o tym, co usłyszała i zobaczyła na tych dwóch filmach. W odpowiedzi słyszę – oj przepraszam panie Stanisławie, ale nie miałam czasu jeszcze ich przejrzeć, zrobię to jutro.
Ok. – powiedziałem, i umówiłem się za dwa dni, że tak jak dzisiaj zadzwonię do niej wieczorem.
Wieczorem umówionego dnia dzięki zbiegowi okoliczności byłem na sąsiedniej ulicy, więc zamiast dzwonić do Pani Janiny postanowiłem, że zajadę do nie i po prostu osobiście zapytam o jej zdanie.
Pani Janina otwierając drzwi od progu zaczęła mnie znowu przepraszać, że nie miała czasu i nie oglądnęła płyt, bo dzisiaj późno wróciła z pracy a wczoraj wieczorem miała gości no i tak jakoś nie było czasu.
Ok, Pani Janino – odpowiedziałem – widzę, że jest Pani bardzo zapracowaną osobą i nie ma Pani już czasu na nic innego. Myślę, że może zrobimy tak, niech Pani odda mi te moje płyty i zapomnijmy o całej sprawie.
Tak Panie Stanisławie, może i ma Pan rację, tak naprawdę to ja nie mam czasu na jakieś dodatkowe zajęcia – powiedziała Pani Janina i bez protestów i wymówek oddała mi płyty.

Zastanawiasz się może drogi czytelniku, czemu tak postąpiłem i nie chciałem dalej namawiać Pani Janiny.
Nie pisałem wcześniej, ale wiedziałem od osoby, która poleciła mi Panią Janinę pewną rzecz, o której nie wiedziała także Pani Janina, że ja o tym wiem.
Pani Janina od tygodnia była na urlopie wypoczynkowym i jak mi się wydaje nie powinno być dla niej problemem znalezienie 40 minut czasu w ciągu czterech dni, aby zapoznać się z czymś, co może odmienić jej życie.

Nie będę tego komentował, bo liczę, że może wy drodzy czytelnicy skomentujecie to sami.
Ciekaw jestem, jakie macie zdanie na ten temat.

 

Facebook Comments

2 thoughts on “Plaga masochistów

  1. Stasiu co dużo pisać?
    Pani Janina nie była zainteresowana a jej wymówka dobrze to uzasadnia. Często spotykam się z takimi właśnie odmowami. Trochę nie elegancko bo lepiej powiedzieć, że nie jestem zainteresowana/ny niż przeciągać tą całą sytuację.
    Dobrze, że chociaż płytki oddała haha… 😉
    Pozdrawiam.

  2. Witaj Łukasz, cieszę się że zaglądasz na mój blog.

    Moim zdaniem Pani Janina jest niezainteresowana wszystkim, co wymaga, choć małej inicjatywy z jej strony, oprócz narzekania na cały świat, bo to (jak mi się wydaje) jest jej hobby i to jej wychodzi najlepiej.
    Nie chciało jej się nawet odrobinę wysilić, aby poświęcić kilkadziesiąt minut czasu, który i tak marnuje.
    Nie dziwiłoby mnie to tak mocno gdyby nie to, że jest ona nauczycielką i wydawałoby się, inteligentna osobą. Jak widać nie każde “ciało pedagogiczne” jest pedagogiem.
    Jak takie osoby mogą czegoś dobrego nauczyć naszą młodzież skoro sami są przykładem zwykłego lenistwa i braku dążenia do zdobywania wiedzy?

    Odmowa w naszej branży nie jest niczym nowym i nie ma nic w tym złego. Nie każdy musi być Networkiem to sprawa oczywista, ale przykład Pani Janiny to dla mnie skrajność i tak jak pisałem wcześniej masochizm nie tylko na własnej osobie, ale i na rodzinie.
    Komplety brach zainteresowani i chęci poprawienia swojego bytu i sytuacji finansowej w tym konkretnym przypadku zasługuje według mnie na najgorszą krytykę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *